Waldemar Bogatkowski, rzecznik Zakładowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego w Kujawsko-Pomorskim Zakładzie Przewozów Regionalnych, mówi że decyzja zarządu PR o redukcji etatów w K-P ZPR do 277 to „kuriozum i rzecz całkowicie nie do uwierzenia”.
Zapowiedź redukcji etatów, ogłoszona pod koniec poprzedniego tygodnia przez nowego dyrektora K-P ZPR, jest przyczyną decyzji związkowców o rozpoczęciu strajku pracowników PR na Kujawach z dniem 7 stycznia.
W wyniku utraty przez PR od 15 grudnia realizacji przewozów na części linii w woj. kujawsko-pomorskim na rzecz Arrivy RP, zatrudnienie w K-P ZPR miało się zmniejszyć o prawie 200 pracowników, do 432 osób. Takie były efekty ustaleń dokonanych latem pomiędzy stroną związkową, urzędem marszałkowskim i radą nadzorczą PR, która zaakceptowała redukcję etatów właśnie do liczby 432. Niewielka w sumie redukcja etatów związana była z faktem, że K-P ZPR planował rozwój bazy serwisowej w Toruniu Kluczykach, która – w zamyśle byłego już dyrektora K-P ZPR Waldemara Bachmatiuka – miała stać się jednym z największych tego rodzaju zakładów w Polsce. Bachmatiuk został jednak w minioną środę odwołany, a w miniony piątek nowy dyrektor K-P ZPR Ryszard Cybulski poinformował załogę, że zgodnie z decyzją zarządu PR zatrudnienie na Kluczykach ma zostać ograniczone do… 23 osób, a łączne zatrudnienie w K-P ZPR ma się zmniejszyć z 432 do 277 etatów.
„Skandal totalny”
Waldemar Bogatkowski przypomina, że po przegraniu przetargu przez PR, była już podjęta decyzja o likwidacji K-P ZPR. Decyzja została cofnięta m.in. dlatego, że z inicjatywy dyrektora Bachmatiuka powstał biznes plan, który zakładał m.in. rozwój zaplecza Kluczyki.
– Wszystko było ustalone, rada nadzorcza zaakceptowała plan zatrudnienia, walne zgromadzenie wspólników także. O co tu chodzi? O skłócenie organizacji związkowych z władzami województwa, o skłócenie załogi? Zapowiedź zmniejszenia liczby etatów do 277 to skandal totalny, to jest po prostu likwidacja zespołu. 23 osób, które miałyby pracować na Kluczykach, to właściwie jedna zmiana rewidentów. A gdzie reszta? Umowy do realizacji w Kluczykach są podpisane i jeszcze są rozszerzane. Ten oddział może przynosić dochód, a nie tylko cały czas brać i żądać. Gdyby doszło do redukcji etatów, Kluczyki przestaną istnieć – mówi Waldemar Bogatkowski.
Strajku nie chcą, ale mogą być zmuszeni
Rzecznik komitetu strajkowego w ostrych słowach skomentował też postawę Ryszarda Kucia, prezesa PR, w tej sprawie.
- To, co jest ustalone, podpisane, powinno być przestrzegane. Zarząd PR, w osobie prezesa Kucia, robi wszystko, żeby zakład zlikwidować. Lepiej będzie się pewnie prezesowi spało, gdy będzie wiedział, że kolejne 200 osób trafi na listę bezrobotnych. Władze województwa bronią miejsc pracy, a centrala PR je likwiduje. To jest jakieś kuriozum, rzecz nie do uwierzenia. Musimy dać jasny przekaz do prezesa Kucia, że zarówno władze samorządowe, jak i organizacje związkowe nie dadzą się sprowokować i będą dalej współpracować dla rozwoju tego oddziału. Mam nadzieję, że co poniektórzy opamiętają się w swoich decyzjach. Nie chcemy przeprowadzić tego strajku, ale możemy być zmuszeni. Zgody na kolejnych 200 osób do zwolnienia nie będzie. Ponieśliśmy wystarczający trud, przeżyliśmy tragedię 200 zwalnianych pracowników, na kolejnych 200 zgody nie damy – zapowiada Bogatkowski.